W Krainie fiordów i łosi
Właśnie wróciłam z wycieczki objazdowej po Norwegii. Przejechaliśmy ok. 3000 km, robiąc pętlę od Oslo przez Bergen, Alesund, Geiranger, Lillehammer i znowu do Oslo. Po drodze stawialiśmy także w różnych małych miasteczkach lub po prostu na punktach widokowych, aby napawać się pięknem przyrody i … robić zdjęcia.
Znam wiele osób, które były w Norwegii i wszystkie wróciły zachwycone. A co mnie się podobało? Oprócz pięknych fiordów (co oczywiste), także lodowce (niektóre były niebieskie!), ale największy zachwyt wzbudziła we mnie roślinność. Nie przypuszczałam, że będzie tam tyle kwiatów! Wzdłuż dróg ciągnęły się pasy wielokolorowych łubinów, widziałam żółte maki i wiele innych kwiatów, których nazw nie znam.
Udało mi się też sfotografować ludzi, co nie było łatwe, bo w czasie wakacji miasta się wyludniają! Ale ci nieliczni, z którymi miałam kontakt, byli bardzo mili.
Na pewno wrócę jeszcze do Norwegii, bo chciałabym zobaczyć północne regiony kraju, a przede wszystkim zorzę polarną i renifery. Bo widziałam je tylko na talerzu, obok mięsa łosia i wieloryba. Wolę jednak nasze wędliny:)
Obok: port w Oslo, w głębi zamek.