Warto znać tych fotografów
Powoli zbliża się koniec roku i czas na podsumowanie. Byłam na wielu wystawach fotografii, odkryłam też wielu nowych fotografów w realu i w Internecie.
Obejrzałam fotografie Romana Michalika w technice gumy arabskiej (piękne pejzaże Wrocławia, przypominające dawną XIX –wieczną fotografię), codzienne życie mieszkańców Londynu widziane oczami Damiana Chrobaka (ciekawe sceny z ulic i metra), pejzaże i wnętrza Janusza Leśniaka, które „zamieszkuje” jego cień.
Zupełnie nie podobały mi się zdjęcia Macieja Stawińskiego, który sportretował ludzi na targowisku małym aparatem trzymanym na wysokości biodra. Na większości z nich widzimy jakby źle skadrowane sceny, „odcięte” głowy, ramiona, nogi. Nie przekonał mnie opis, że celem było „pokazanie aktywności ludzkiej w sytuacji konsumpcji dóbr” i „nawiązanie do problematyki tożsamości kulturowej i społecznej w dobie zjawisk migracji i globalizacji”. To zwykłe sceny z nieokreślonego targu, moim zdaniem, nie ma w nich niczego ciekawego.
I jak co roku, byłam na wystawie Fotografii Dzikiej Przyrody, czyli najlepszych zdjęć z największego na świecie konkursu fotografii przyrodniczej. Pokazano ok. 100 zdjęć wybranych z 43 tys. fotografii; były wśród nich 3 zdjęcia polskich autorów. Jak zwykle zachwyciły nie tylko jakością techniczną, ale przede wszystkim ujęciem tematu: obok dzikich zwierząt (lwów, orłów czy jaguarów) w ich naturalnym środowisku (w trudno dostępnych miejscach), można było zobaczyć zwykłe sceny sfotografowane niedaleko domu np. polanę muchomorów czy zwykłe dmuchawce. Ale jak to było pokazane! Jak co roku kupiłam katalog, by móc wielokrotnie wracać do tych niezwykłych zdjęć.