Horowitz i Leibovitz w obiektywie kamery
Ostatnio obejrzałam dwa bardzo ciekawe filmy o znanych fotografach: polski z 1997 „Fotograf snów” o Ryszardzie Horowitzu i amerykański z 2007 „Życie w obiektywie” o Annie Leibovitz.
Oba pokazują życie fotografa „po drugiej stronie obiektywu”: pracę w studio i w plenerze, a także życie prywatne. Dzięki rozmowom z fotografami oraz z ich bliskimi i przyjaciółmi możemy poznać ich przeszłość i zrozumieć jej wpływ na ich twórczość. Okazuje się, że chociaż Horowitz stara się zapomnieć o swoim tragicznym dzieciństwie (był w getcie, a potem w obozie Auschwitz) niektóre jego zdjęcia są odbiciem tych przeżyć. Zaskoczyło mnie również, że jest jednym z pierwszych fotografów, którzy zaczęli modyfikować zdjęcia cyfrowo tworząc fotomontaże. Jego amerykańscy współpracownicy mówili o nim, że jest jednym z 2-3 najlepszych na świecie.
Natomiast film o Annie Leibovitz odkrywa inną ciemną stronę jej życia: narkotyki. Gdy pracowała dla czasopisma rockowego „Rolling Stone” wpadła w nałóg pod wpływem otoczenia, a później – po kuracji w klinice – rozpoczęła pracę jako niezależny fotograf dla Vanity Fair. Fotografuje znane postaci tj. Michael Jackson, Andy Warhol czy Demi Moore. Dużo miejsca w jej życiu i pracy zajmuje rodzina (ma troje dzieci). Jednym z jej ulubionych tematów są więc portrety bliskich.
To, co mnie po raz kolejny zaskoczyło to, to jak wiele osób pomaga fotografom w ich pracy: asystenci przygotowują wnętrza i rekwizyty, charakteryzatorzy zajmują się modelami, inni podają gotowy do zdjęcia aparat. A fotograf tylko ?… naciska migawkę. I powstaje dzieło sztuki.